poniedziałek, 18 października 2010

Rozwijaj siłę ducha... i umiejętności unikania ciosów

Gdy spotkasz się z szarżującym bykiem... lepiej chyba zejść mu z drogi niż wdawać się w walkę. A tym bardziej w dyskusję.
Zdarzyło się. Bolało.
Pewien człowiek zadziałał wobec mnie nie tylko w sposób przykry i pełen złych emocji, ale też niezasłużenie krzywdzący. Bardzo mnie tym dotknął, tym bardziej, że do tej poru mu ufałem - a przynajmniej nie miałem powodu, aby nie ufać, podchodziłem więc w sposób generalnie pozytywny.
A tu cios. I jak tu pozostać nastawiony do świata pozytywnie? Zastanawiałem się nad tym, gdy wciąż bolało mnie to, co ten człowiek wobec mnie zrobił. I kilka rzeczy mi do głowy przyszło.

Po pierwsze - Nie przejmować się. Niektórzy ludzie są lub bywają chamscy, przykrzy, źli. Czasem tak chcą, częściej - tak im po prostu wychodzi. Albo też w życiu im inaczej nie wychodzi. Nie potrafią. Może nigdy się nie nauczyli. Może jest jakaś ukryta rzecz, z której otoczenie nie zdaje sobie sprawy, która w nich tkwi i ich męczy?

Po drugie - tu muszę się zainspirować słowami mojego ćwiczącego aikido przyjaciela Jurka - gdy ktoś mnie atakuje, lepiej spowodować, by jego własna siła go przewróciła. Zejść z linii ciosu. Sam straci równowagę. Nie ma co stawać naprzeciw szarżującego byka.
Więc jeśli staje się w obliczu konieczności walki, warto posłuchać
- z fenomenalnej piosenki Wojciecha Młynarskiego - "Szkoła dla przyszłych torreadorów", gdzie adepci profesji torrero:
Zanim poznają zwycięstwa smak
I nim areny szum ich otoczy
Słuchają mistrza rad, co brzmią tak :
Sukcesu sens przy walce byków
Polega na sztuce uników (...)



To zasada chyba nie tylko walki z bykiem, ale i tego, jak przyjmować cios skierowany w to, co jest dla nas ważne. Znać swoją wartość. I nie dać komuś innemu zniszczyć tego, co jest wartościowe.

Po trzecie - wybaczyć. Zdarza się, że ktoś, nawet dobry, zachowa się strasznie. Ale jak się już zachowa, to trudno (czytaj: nie można) tego odkręcić. I co można zrobić z przeszłością?


Niech słońce nie zachodzi nad waszym gniewem (Ef 4,26)

więc na koniec: wczorajszy zachód słońca nad Wisłą w Tarchominie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz