czwartek, 26 kwietnia 2012

Pierwsze wyświetlacze na Wschodniej

Pierwsze wyświetlacze systemu dynamicznej informacji pasażerskiej dotarły już na perony Warszawy Wschodniej! Konkretnie - wczoraj po południu. Oczywiście nie przywieziono ich pociągiem w wagonie 2 klasy, lecz drezyną. Zawartość jednej takiej skrzyneczki (wyświetlacz peronowy krawędziowy podwójny dwustronny) to około 250 kg.

Do wyładunku trzeba było użyć drezyny z żurawikiem.

Pewną komplikacją rozładunku był fakt, że na stacji prowadzony jest normalny ruch pociągów. Drezyna musiała więc wyładować wyświetlacz, wycofać się na tory odstawcze aby wpuścić pociąg, wrócić za pociągiem, by wyładować kolejny wyświetlacz i znowu odjeżdżać na tory odstawcze, by wpuścić kolejny pociąg itd.

Poza wyświetlaczami dowożone są i instalowane konstrukcje wsporcze - na peronach i w przejściach podziemnych. Nareszcie się coś zaczęło dziać "na gruncie" i widać działanie, będące efektem tak wielu godzin spędzonych nad papierami, przed monitorem lub w biegu przez warszawskie i inne stacje... Mam nadzieję, że to wszystko będzie dobrze działać!


niedziela, 22 kwietnia 2012

Źródło pozytywnej energii

Bardzo fajne wydarzenie - staż (czyli cykl treningów) z jednym z najbardziej zasłużonych nauczycieli aikido na świecie - shihanem Katsuyuki Shimamoto (8 dan). Ale czytelnikom winny jestem pewne wyjaśnienie, bo temat aikido nie pojawiał się jeszcze na łamach (odsłonach?) bloga - w grudniu zacząłem, za namową Jurka i własną ochotą, ćwiczenia w Dojo "Koło" - stronę dojo można zobaczyć i o aikido poczytać tutaj.

Na początku było to dla mnie doświadczenie dość obolałe - no cóż, kiedy się nigdy wcześniej nie uderzało ciałem o matę, to kilkadziesiąt - kilkaset uderzeń w ciągu dnia musi poboleć. Ale pobolało i przestało. Nie ma się zresztą co obawiać - aikido to nie jest żadna nawalanka, to sztuka walki, w której wielu technikach zupełnie nie trzeba używać siły. No i trochę się nauczyłem. na początku zrobienie ushiro ukemi (przewrotu do tyłu) było dla mnie czarną magią. Teraz się już trochę poduczyłem. I co najważniejsze - daje mi to satysfakcję, pozytywną energię i radość. A niedawno wraz z Jurkiem zdaliśmy egzamin na pierwszy stopień uczniowski - 6 kyu.

A weekendowy staż z jednym z najbardziej utytułowanych shihanów aikido - sensejem Katsuyuki Shimamoto był moim pierwszym spotkaniem z takim aikido "prosto z Japonii". Byłem zadziwiony tym, jak sprawnie ten 75-letni człowiek po wielu chorobach (w tym raku żołądka rok temu) potrafi się poruszać, z jaką gracją ćwiczy i z jaką pokorą i humorem podchodzi do siebie, partnera w ćwiczeniach i wszystkich innych ludzi wokoło. Wspaniały przykład człowieka o świetnym, pozytywnym, pełnym humoru i pokory podejściu do życia.