piątek, 22 października 2010

Daj gryza!

Chcesz gryza?
Czy to szczeniackie? A może niepoważne? A może niehigieniczne? W ogóle dorośli ludzie takich rzeczy nie robią, co?
A jednak coś w tym jest. Podzielić się z inną osobą czymś zupełnie podstawowym - choćby jedzeniem. Wydaje mi sie, że taka rzecz buduje zupełnie inne relacje między ludźmi, albo o takich relacjach świadczy. Relacjach, w których wzajemnie czujemy się ze sobą komfortowo - bez uważania innej osoby za zagrożenie. Jasne, nie dotyczy to tylko jedzenia. Ale na przykładzie jedzenia można to łatwo pokazać, jedzeniem też można łatwo się podzielić.
Kolacyjka na rowerowej wyprawie - czerwiec 2010 - fot. PJ
Kiedyś byłem w innym kraju w towarzystwie znajomych z tego kraju. Wybieraliśmy się razem na wycieczkę i jadąc wstąpiliśmy do sklepu. Zobaczyłem, że kupują dużo napojów, więc stwierdziłem coś w stylu "skoro kupujecie napoje, to ja kupię jakieś przekąski" - i kupiłem ciastka czy coś w tym stylu. Ale ich podejście do "wspólnej wycieczki" było inne - na zasadzie imprezy typu BYOB (Bring Your Own Beer). Każdy siedział i popijał swój napój, a ja próbowałem innych poczęstować innych ciasteczkami, których raczej nie chcieli... za to dziwili się strasznie, że nie kupiłem sobie nic do picia. A moja opowieść o wycieczce, na którą kupuje się zaopatrzenie wspólnie była witana z istotnym zdziwieniem...

Myślę, że w dzieleniu się z innymi jest coś szczególnego. Coś, co bardzo mnie cieszy. Sytuacja (zresztą niedawna i bardzo zabawna), gdy w lokalu z przyjaciółmi wszyscy jedliśmy po trochu ze wszystkich talerzy bardzo mi się podoba i czuję się dobrze w towarzystwie, które podziela ten koncept.

Ale dzielenie się polega nie tylko na "dzieleniu chleba". To dzielenie się swoim czasem, uwagą, chęciami, czasem problemami - i gotowość przyjęcia tego podzielenia od innej osoby. A także oferowania czegoś ze swojej strony.

Może dlatego wolę podróżować po Wschodniej Europie, a nie po Zachodniej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz