czwartek, 12 czerwca 2014

Osiemnastka Maćka!

Dzisiaj nasz mały synek, który dopiero co się urodził, kończy 18!!!

Tak wyglądał jeszcze zupełnie niedawno...
A teraz - osiemnastka!















Oczywiście miesięcy ;-)

Teraz to już kawał chłopa.















Tak więc kilka podsumowań tego, jaki jest na obecnym etapie mały Maciek i razem z nim – my…

Maciek jest wesoły. Ma dość specyficzne poczucie humoru i bywa, że bawią go rzeczy dla nas relatywnie mało zabawne. I vice versa… Sam już jakiś czas temu wymyślił pewną zabawę, którą nazywamy „Salutem Maćka” – lekko pukasz się dłonią w skroń ze trzy razy, a potem oddalasz rękę w „salucie” i on już cię rozpoznaje jako swojego, znającego kod. Jeśli się więc w jego łaski chcecie wkupić – to pukaniem.

Maciek lubi chodzić. Od kiedy się tego nauczył. Potrafi już przemierzać odległości rzędu kilometra. Oczywiście, miewa własne pomysły co do tempa i kierunku chodzenia. Ale byliśmy już nawet w sklepie na zakupach z Maćkiem „na piechotę”.
Lubi się wspinać. Gdy gdzieś idziemy, jedną z najfajniejszych rzeczy są schody. Można po nich łazić w górę i w dół. W domu potrafi na nasze trzecie piętro wejść o własnych siłach.


Uwielbia pociągi. Pociąg to w jego języku „tyt”. Tytem jest także tramwaj, a czasami i inny środek transportu. Pociąg jest jednak absolutnie ulubiony i nawet puste tory (gdy się przez nie np. przejeżdża samochodem) wywołują radosny i pełen wyczekiwania okrzyk „Tyt!”.

Maciek używa już kilku słów. Najczulsze to „tata” ;-) tak mówi i do mamy. Coraz częściej jednak mówi również „mama”. Poza tym – jest „tyt” czyli pociąg, jest „kota” czyli kot”, jest „ba” jak balon i różne inne ulubione okrągłe rzeczy (np. arbuzy w sklepie). Ulubioną przytulanką jest „byk” (to akurat naprawdę jest pluszowy byk). „Ka” to skrócona wersja wyrazu „piłKA”, a właśnie piłka to jedna z jego ulubionych zabaw. 
Na placu zabaw usiłuje się wmieszać w grę dużo starszych dzieci i koniecznie bawić się piłką. W domu piłeczek jest sporo. Szczytem rozkoszy jest basen z piłeczkami w Ikei. 
Nadmiar wymyślnych zabawek jest niepotrzebny, kiedy razem z kumplem można zrobić nowy porządek w kuchni...
Do ulubionych rozrywek Młodego należy także basen. Tam także ugania (o ile można tak powiedzieć) się za piłką, potrafi się już unosić w wodzie z pływaczkami - skrzydełkami, ale najbardziej lubi chlapać z taty, tj. siedząc mi na rękach albo głowie.

Inne zabawy to zjeżdżanie na zjeżdżalni, huśtawka i oczywiście piaskownica. Może nie tyle oczywiście, bo jeśli w okolicy pojawią się dzieci grające w piłkę, wiaderko i łopatka idą w bok i Maciek już chce dołączyć do piłkarzy.
 

Maciek bardzo lubi książeczki i całkiem poważne książki. A najbardziej - książkę pt. Pociągi - 1001 fotografii ;-)

Gdy zwiedzamy jakieś miejsca, Maciek zwraca uwagę na pociągi i tramwaje oraz na wieże. Wysokie budynki lub ciekawsze architektonicznie wieże kościołów to jego ulubione punkty orientacyjne. W górę patrzy i na księżyc – bardzo go lubi. 
Oczywiście, ciekawe są nie tylko ślimaki i ptaki... ale również samoloty. Maciek lubi śledzić ich ruch na niebie, ale gdy zobaczył samolot z bliska, czuł się nieco onieśmielony.

 Trudno powiedzieć, czy lubi zwierzątka. Lubi mięso... A co do zwierząt - to chyba nie do końca jeszcze rozumie, że to nie są pluszowe zabawki. A to się może niezbyt podobać zwierzętom...


Maciek dzielnie towarzyszy nam w podróżach. W ciągu swoich osiemnastu miesięcy był na dłuższych wyprawach w Gorce, na Słowację i Węgry, do Portugalii i na Maderę, na Litwę i Łotwę. W kraju - już nie tylko wiele razy w Łodzi, kilka razy w Uniejowie, w Kalinowie, ale także w Zakopanem, Rabce, Tarnowie, Płocku, Sierpcu, Poznaniu, Krakowie. I lista ta się z pewnością wkrótce będzie wydłużała…

2 komentarze:

  1. Maciuś lubi też tańczyć do muzyki, klaszcze wtedy w dłonie, ugina i prostuje kolanka i obraca się w prawo i w lewo. Bardzo lubi się przytulać, wspinać na kogoś, jeść serek Bieluch... i jest taki milutki! Aż trudno nam sobie wyobrazić jakiś bunt dwulatka, którym straszą bardziej doświadczeni rodzice:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będą dwa latka to zobaczymy i bunt dwulatka - a może nie?

    OdpowiedzUsuń