niedziela, 16 grudnia 2012

Maciek - jak się miewa?

Trudno by w pierwszym tygodniu życia naszego synka coś innego miało mnie zaprzątać - ale warto wymienić niektóre osiągnięcia Maćka z okresu prenatalnego  - oczywiście nie zapominając o dzielnej jego mamie!
Przygotowując go do aktywnego życia zabraliśmy go na lot balonem, a także lot niesławnymi liniami OLT Express... Maciek pływał z nami na canoe oraz promami - wielkimi, małymi i maluteńkimi (ten ostatni to promik w poprzek Motławy w Gdańsku).  Chodził na tatrzańskie i gorczańskie wycieczki oraz podziwiał świat z wieży kościelnej - nawet niejednej. Jechał w kabinie parowozu, ukraińskim pociągu sypialnym, niejednej marszrutce, w wagonach z klimatyzacją i w wagonach z drewnianymi ławkami... Zwiedzał maszynownię statku, wystawę egzotycznych roślin, podziemne miasto bunkrów, warsztaty parowozowni i regionalne muzeum w Santoku. Podróżował autostopem po Polsce, Słowacji i Ukrainie. W Berlinie i Warszawie zajadał się wietnamskim jedzeniem, a w Tarnopolu - ukraińskim. Odwiedzał Poczajewską Ławrę, koszycką katedrę i wiele innych wspaniałych zabytków. Spotykał rodzinę z Syberii i z Podhala. Oglądał Bałtyk w Mielnie, zamek w Zbarażu, winnicę w Zielonej Górze i Wały Chrobrego w Szczecinie. Spał u fajnych ludzi w ramach couchsurfingu, gościł też niektórych. Siadał przy rodzinnym stole w Łodzi i przy ognisku w Kalinowie.

A dzisiaj już nauczył się uśmiechać i zaczął umieć kierować wzrok.

Będzie miał aktywne życie ;-) !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz