niedziela, 31 lipca 2011

Słowo na niedzielę

Dziś będzie na poważnie. Kilka rozmów i rozmyślań w ostatnich dniach plus słowa usłyszane dzisiaj w kościele skłaniają mnie do napisania czegoś o rzeczach tych najważniejszych jak najbardziej pozytywnych. O Chrystusie, o dokonanym przez Niego zadośćuczynieniu. Temat jak najbardziej aktualny dla mnie (i mam nadzieję, że nie tylko) każdego dnia.

Pytam się: czy ja sobie zasłużyłem na zbawienie poprzez zadośćuczynienie? Czy ja sobie potrzebuję zasługiwać? Pewnego rodzaju odpowiedź dają mi słowa "dzięki Jego łasce zostaniemy zbawieni, gdy dokonamy wszystkiego, co jest w naszej mocy" (2 Ne 25, 23). Wszystkiego? Można by myśleć, że dopiero wtedy zasługujemy na zbawienie, gdy zrobimy już wszystko. A czy zawsze nam się udaje? Czy postrzegamy to jako błogosławieństwo, które mamy dostać wtedy, gdy zrobimy to i to..., lub że możemy poczuć miłość Chrystusa dopiero wtedy, gdy jesteśmy już stuprocentowo dobrzy.

Uważając, że musimy być tak perfekcyjnie doskonali zanim się z Nim spotkamy - zapewne nigdy się nie spotkamy. I to może rodzić frustrację. Prawdziwie szatańskim podszeptem jest stwierdzenie "jeśli nie osiągniesz perfekcji, przegrałeś". Frustracja, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, rodzi rezygnację. Oczywiście, trzeba patrzyć na swoje osiągnięcia krytycznie - ale pamiętać, że dla Boga liczy się bardziej nasza chęć, niż osiągnięcie. Nie zrobimy na Nim wrażenia osiągnięciami. Naprawdę. Ale zrobimy - wykształceniem w sobie chęci, by iść w Jego kierunku, aby działać zgodnie z Jego przykazaniami.

Ale czy nasze uczynki w ogóle mają znaczenie? Niektórzy uważają, że jako iż zostaliśmy zbawieni przez Łaskę, nam samym nie pozostaje nic do zrobienia.

Nie płacimy uczynkami za Łaskę. Nigdy tego byśmy nie zdołali zrobić. Ona jest bezcenna. 

Tu jednak jest chyba inaczej - dlatego właśnie, że zostaliśmy zbawieni przez Łaskę - mamy bardzo wiele do zrobienia. Mamy przykazania, jak żyć, nie po to, aby się dostać do Nieba, ale po to, aby stać się takimi ludźmi, którzy chcą żyć w Niebie. To nie uczynki dają nam Zadośćuczynienie, to Zadośćuczynienie może powodować, że my chcemy działać dobrze.

I takiej motywacji serdecznie sobie i Wam życzę ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz