Bardzo fajne wydarzenie - staż (czyli cykl treningów) z jednym z najbardziej zasłużonych nauczycieli aikido na świecie - shihanem Katsuyuki Shimamoto (8 dan). Ale czytelnikom winny jestem pewne wyjaśnienie, bo temat aikido nie pojawiał się jeszcze na łamach (odsłonach?) bloga - w grudniu zacząłem, za namową Jurka i własną ochotą, ćwiczenia w Dojo "Koło" - stronę dojo można zobaczyć i o aikido poczytać tutaj.
Na początku było to dla mnie doświadczenie dość obolałe - no cóż, kiedy się nigdy wcześniej nie uderzało ciałem o matę, to kilkadziesiąt - kilkaset uderzeń w ciągu dnia musi poboleć. Ale pobolało i przestało. Nie ma się zresztą co obawiać - aikido to nie jest żadna nawalanka, to sztuka walki, w której wielu technikach zupełnie nie trzeba używać siły. No i trochę się nauczyłem. na początku zrobienie ushiro ukemi (przewrotu do tyłu) było dla mnie czarną magią. Teraz się już trochę poduczyłem. I co najważniejsze - daje mi to satysfakcję, pozytywną energię i radość. A niedawno wraz z Jurkiem zdaliśmy egzamin na pierwszy stopień uczniowski - 6 kyu.
A weekendowy staż z jednym z najbardziej utytułowanych shihanów aikido - sensejem Katsuyuki Shimamoto był moim pierwszym spotkaniem z takim aikido "prosto z Japonii". Byłem zadziwiony tym, jak sprawnie ten 75-letni człowiek po wielu chorobach (w tym raku żołądka rok temu) potrafi się poruszać, z jaką gracją ćwiczy i z jaką pokorą i humorem podchodzi do siebie, partnera w ćwiczeniach i wszystkich innych ludzi wokoło. Wspaniały przykład człowieka o świetnym, pozytywnym, pełnym humoru i pokory podejściu do życia.
Na początku było to dla mnie doświadczenie dość obolałe - no cóż, kiedy się nigdy wcześniej nie uderzało ciałem o matę, to kilkadziesiąt - kilkaset uderzeń w ciągu dnia musi poboleć. Ale pobolało i przestało. Nie ma się zresztą co obawiać - aikido to nie jest żadna nawalanka, to sztuka walki, w której wielu technikach zupełnie nie trzeba używać siły. No i trochę się nauczyłem. na początku zrobienie ushiro ukemi (przewrotu do tyłu) było dla mnie czarną magią. Teraz się już trochę poduczyłem. I co najważniejsze - daje mi to satysfakcję, pozytywną energię i radość. A niedawno wraz z Jurkiem zdaliśmy egzamin na pierwszy stopień uczniowski - 6 kyu.
A weekendowy staż z jednym z najbardziej utytułowanych shihanów aikido - sensejem Katsuyuki Shimamoto był moim pierwszym spotkaniem z takim aikido "prosto z Japonii". Byłem zadziwiony tym, jak sprawnie ten 75-letni człowiek po wielu chorobach (w tym raku żołądka rok temu) potrafi się poruszać, z jaką gracją ćwiczy i z jaką pokorą i humorem podchodzi do siebie, partnera w ćwiczeniach i wszystkich innych ludzi wokoło. Wspaniały przykład człowieka o świetnym, pozytywnym, pełnym humoru i pokory podejściu do życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz